Biomy trawiaste występują w tych częściach globu, w których opady są zbyt małe, aby mógł wyrosnąć las, jednak wystarczające, by nie dopuścić do powstania pustyni. Wielkie obszary porośnięte trawami pokrywały niegdyś prawie połowę powierzchni kontynentów. Należały do nich prerie i pampy Ameryki, sawanny Afryki i rozległe stepy Eurazji. Jednym z moich ulubionych miejsc na Ziemi jest argentyńska pampa. Kiedy stojąc w samym środku ogromnej, porośniętej trawą przestrzeni, obracamy się powoli w miejscu, wszędzie dookoła widać bezkresną równinę, płaską jak stół bilardowy. Rosną tam charakterystyczne, wielkie kępy trawy pampasowej o wysokich, kremowych, pierzastych kwiatach i wąskich, ostrych jak brzytwa liściach. Drzew jest tu bardzo niewiele, a zamiast nich występują olbrzymie osty, podobne do kolczastych kandelabrów, wyższe od człowieka na koniu.
Wiejące tu silne wiatry sprzyjają parowaniu i okresowo występują susze. Rośliny żyją tutaj raczej w ziemi, niż ponad nią. Tuż pod powierzchnią znajduje się splątana masa korzeni i kłączy (są to podziemne łodygi, służące do rozmnażania i gromadzenia substancji zapasowych). Korzenie niektórych traw sięgają na głębokość 1 m, a korzenie wielu roślin zielnych zagłębiają się nawet na 5 m w poszukiwaniu wody i substancji odżywczych.
Kwitnienie traw, roślin motylkowatych oraz wielu innych, szczególnie należących do rodziny złożonych, odbywa się od wiosny do jesieni, więc teren taki przypomina mieniący się delikatnymi kolorami obraz. Preria północnoamerykańska zabarwia się fioletowo, kiedy kwitną sasanki i żółto, gdy zakwitają pióropusze nawłoci. Rosyjskie stepy też są pełne kwiatów i szmaragdowozielonych mchów; usiane błękitnofioletowymi kosaćcami i porośnięte kępami stalowoszarych traw. W suchej porze roku trawy przybierają różne odcienie brązu i beżu. Wtedy właśnie, kiedy wszystko jest wysuszone, a letnie burze z błyskiem i hukiem przewalają się nad stepami, najczęściej zdarzają się pożary. Biomy trawiaste w wielu rejonach świata, zanim jeszcze pojawiła się gospodarka człowieka, istniały właśnie dzięki pożarom, na terenach położonych w strefach klimatycznych o bardzo krótkiej wilgotnej porze roku i długich okresach suszy. W zachodniej Afryce widziałem, jak wybucha taki pożar. Piorun uderzył w karłowate drzewko, które wraz z otaczającą je połacią suchej, złotej trawy, natychmiast zajęło się ogniem. Pomarańczowe i żółte płomienie rozprzestrzeniały się na okoliczne wzgórza z prędkością biegnącego człowieka. Szybsze zwierzęta zaczęły panicznie uciekać. Widziałem góralki, susły i węże. Powolne stworzenia, np. żółwie, musiały jednak zginąć w płomieniach. Zauważyłem, że wszystkie jastrzębie zawisły ponad ścianą płomieni i co chwilę pikowały w dół, chwytając wypłoszone przez ogień jaszczurki i wiewiórki. Okazję łatwego schwytania zdobyczy wykorzystały też ptaki owadożerne, wyłapując szarańczę i inne owady.
Kiedy pożar w stepie zgaśnie, związki mineralne zawarte w popiele wsiąkają w ziemię, rozpuszczone w deszczu. Niemal natychmiast pojawiają się młode pędy, szczególnie szybko wyrastają rośliny motylkowate. Jeśli spłoną wszystkie drzewa i krzewy, zwalnia się przestrzeń dla traw. Czarna, wypalona powierzchnia ziemi w okamgnieniu pokrywa się świeżą zielenią i w krótkim czasie pod morzem roślinności znikają wszelkie ślady pożaru.
Pyłek traw przenosi się z wiatrem, a większość innych roślin jest zapylana przez owady. Bardzo interesujące są sposoby rozsiewania się nasion. Niektóre z nich bywają zaopatrzone w spadochronowate twory, dzięki którym szybują w powietrzu. Inne posiadają najróżniejsze haczyki, ostrza, kotwiczki i szpikulce, dzięki którym nasiona przyczepiają się do piór lub sierści zwierząt i są przez nie transportowane. Bardzo często nasze spodnie i skarpety są tak oblepione różnymi nasionami, że przypominają kolczugę. Usuwanie ich należy do najtrudniejszych zadań w życiu przyrodnika, ale stanowi też doskonałą okazję do powiększenia naszej kolekcji.