Drogi do koron drzew
Leśne krzewy są swego rodzaju schodami w drodze do wysokich koron, lecz większość zwierząt woli poruszać się po głównych drogach biegnących po pniach drzew. Do sporządzenia pełnego wizerunku drzewa konieczne jest poznanie struktury kory pokrywającej pień. Nigdy nie odrywajmy kory żywego drzewa: to tak, jakbyśmy obdzierali kogoś ze skóry. Zamiast tego sporządźmy rysunek kory. Luźna lub złuszczona — może nosić ślady działalności komików i ich larw. Korytarze widniejące na odpadającej korze lub odsłoniętych fragmentach pnia, są charakterystyczne dla gatunku owada, który je zrobił. Możesz zrobić rysunek śladów na pniu lub zabrać do domu kawałki kory, które odpadły od pnia. To właśnie jeden z tych owadów jest odpowiedzialny za rozprzestrzenianie osławionego grzyba, który zniszczył już tak wiele wiązów.
Zanim zabierzemy się do rysowania kory, zbadajmy dokładnie jej powierzchnię, aby poznać żyjące na niej wszystkie organizmy roślinne i zwierzęce. Na północnej stronie pnia możemy zobaczyć warstwę jasnozielonego pudru. Jest to glon pierwotek i warto go trochę zabrać w celu obejrzenia pod mikroskopem. W szczelinach dostatecznie głębokich, by zgromadzić trochę nawianej gleby, zobaczymy mchy, a także suche i skorupiaste porosty. Rosną bardzo wolno i są odporne na nieprzyjazne warunki, toteż znajdziemy je na każdej stronie pnia. To prawdziwe epifity pobierające wszystkie potrzebne minerały z osiadłego w szczelinach kory pyłu, natomiast wodę z atmosfery. Pień drzewa traktują jak wygodne podłoże.
Dorosłe ćmy i ich larwy przesiadują często na korze drzew. Pozornie odsłonięte, unikają jednak drapieżców, gdyż są zazwyczaj dobrze zamaskowane. Niektóre wyglądają jak złamane gałązki lub nierówności kory, inne są tak ubarwione, że stają się niewidoczne na tle kory i pokrywających ją porostów. Rozmaite pluskwiaki i mszyce siedzą na gałęziach pracowicie wysysając sok rośliny. Możemy także spotkać czerwce, z których jedne wyglądają jak kłębuszki cienkich woskowatych nitek, a inne mają małe ochronne tarcze. Tasznikowate i zajadkowate można zobaczyć, jak przemierzają powierzchnię kory w poszukiwaniu mniejszych zwierząt lub pod odstającymi płatami kory, gdzie polują na chrząszcze i ich larwy. Nocą pewne gatunki pająków wychodzą z leśnej ściółki i wspinają się na drzewa, aby tam polować, podczas gdy inne na stałe zamieszkują w szczelinach i pęknięciach kory. Obfitość owadów zapewnia stałe źródło pożywienia dzięciołom, kowalikom i pełzaczom, pracowicie przeczesującym powierzchnię pni.
Lee i ja, kiedy byliśmy dziećmi — ona w Ameryce, a ja na Korfu — budowaliśmy kryjówki na drzewach. Poza niewątpliwą przyjemnością, jakiej dostarcza ich stawianie (pamiętajmy, aby nie używać gwoździ, lecz lin), są one bardzo użyteczne z punktu widzenia przyrodnika. Służą jako ukrycie i można z nich obserwować życie na pniach i w koronach drzew. Lee ze swojej kryjówki mogła podglądać rodzinę złotookich syczków, które założyły gniazdo w dziupli pobliskiego drzewa. Obserwowała także oposy i szopy pracze wspinające się na pnie i przechodzące z drzewa na drzewo, by polować na owady i rabować ptasie jaja. Podziwiała również akrobatyczne popisy wiewiórek i pręgowców biegających pośród gałęzi w poszukiwaniu orzechów i miękkich pędów.
Moja kryjówka była dużą budowlą umieszczoną na gigantycznej oliwce, która musiała mieć 1000 lat. W czasie ciepłego lata mogłem spędzać w niej noce. Oświetlenia dostarczały setki świetlików świecących zielonym delikatnym blaskiem. Ze swojej kryjówki obserwowałem przez lornetkę wiele ptaków wychowujących w tym czasie potomstwo. Pustułki gnieździły się niemal w zasięgu ręki, sroki założyły gniazdo dokładnie nad moim ukryciem. Zafascynowany patrzyłem, jak trzy pary remizów wiły gruszkowate gniazda na pobliskich gałęziach. Wieczorami przyglądałem się sowom opuszczającym swe dzienne ukrycia i podziwiałem popisy koszatek ganiających się wśród koron z gracją leciutkich szarych kłębków dymu. W pewne gorące popołudnie wspiąłem się do swojej kryjówki i odkryłem, że została zajęta przez dużego węża eskulapa. Obaj byliśmy zaskoczeni swym widokiem, a przy próbie złapania go spadliśmy z drzewa. Ku mojemu rozczarowaniu wąż wykorzystał okazję i uciekł.