Fakty i mity o lemingach
Lemingi to naprawdę fascynujące małe zwierzątka o pięknym brązo-wozłotym futerku. Te drobne, urocze gryzonie są duszą tundry i odgrywają kluczową rolę w sieci pokarmowej tych wielkich obszarów naszego globu.
Niezwykły jest potencjał rozrodczy lemingów. Jedna samica może rocznie wydać na świat 5 miotów, po 8—10 młodych w każdym. Osobniki z 1 i 2 miotu mogą rozmnażać się już po 3 tygodniach. Nawet gdy ziemia jest wciąż pokryta grubą warstwą śniegu, zwierzęta te drążą podziemne tunele, żywią się korzeniami, mchem i trawą, nie ustając w rozmnażaniu. Nic więc dziwnego, że po 3—4 latach ich liczebność na danym terenie staje się olbrzymia, a cała roślinność doszczętnie wyjedzona. Wtedy to właśnie lemingi podejmują swe słynne wędrówki w poszukiwaniu nowych terenów do zasiedlenia.
Płodność lemingów spowodowała powstanie niezwykłych mitów na temat ich zachowania. Poza normalnymi migracjami z zimowych żerowisk na letnie, co kilka lat obserwować można wielkie wędrówki tych małych zwierzątek, jednak przypisywane im skłonności samobójcze są tylko legendą. Podobnie, jak afrykańskie szpringboki, osiągnąwszy zbyt wysokie zagęszczenie, lemingi zmuszone są wyruszyć na poszukiwanie pożywienia i przestrzeni. Wędrują więc tłumnie, jak gigantyczny futrzany dywan, porozumiewając się między sobą cichym świstaniem. Kiedy napotkają przeszkodę w postaci strumienia, jeziora lub morza, zatrzymują się na moment, a potem, popychane przez zwierzęta znajdujące się za nimi, dalej podążają prosto przed siebie. Lemingi dobrze pływają lecz niewiele z nich przeżywa te przeprawy. Zwłaszcza, jeśli trafią do morza (lemingi nie wiedzą, że morze to coś więcej niż zwykły strumień), masowo padają łupem mew i drapieżnych ryb.
Mimo iż większość drapieżników tundry — sów, lasie i lisów — poluje na różne zwierzęta, takie jak pardwy, susły i zające bielaki, to podstawę ich pożywienia stanowią właśnie lemingi. Mała łasica może codziennie zjeść jednego lub dwa, sowa śnieżna — nawet do 7, a lis pożera około 100 lemingów miesięcznie. Dlatego właśnie, iż lemingi stanowią tak ważny składnik diety wielu zwierząt, zmiany ich liczebności mogą wpłynąć na całą sieć pokarmową tundry. W okresach, kiedy brakuje lemingów, głodne lisy nie wydają na świat potomstwa, a lęgi sów śnieżnych są mniej liczne. Zdarza się też, że ptaki te odlatują na południe.
Podczas praktyki studenckiej w ogrodzie zoologicznym Whipsnade byłem bardzo dumny, że przydzielono mi zwierzęta, którymi miałem się opiekować, m.in. anoa (karłowate bawoły z indonezyjskiej wyspy Celebes), jenoty i pieśce, jedne z drapieżców polujących na lemingi. Piesiec jest o wiele mniejszy i delikatniejszej budowy, niż zwyczajny, rudy lis. Jego letnie futro ma piękny popielatoszary kolor, zimowe zaś jest śnieżnobiałe. Kiedy przychodziłem nakarmić swoje pieśce, zwierzęta zaczynały krążyć wokół mnie, wydając wysokie, podobne do ptasich, krzyki. Któregoś dnia, wszedłszy na ich wybieg, poczułem nieprzyjemny zapach. Okazało się, że przez cały czas przekarmiałem moich ulubieńców, a pieśce skrzętnie chowały przyniesione przeze mnie mięso, którego nie mogły zjeść od razu. Robiły więc to, co zwykły czynić w naturalnym środowisku: w okresie obfitości lemingów lisy chwytają ich jak najwięcej i chowają gdzieś w swego rodzaju „spiżarniach”, a zapasy te służą im potem w okresie braku pokarmu.