Przeczesywanie morskiego cmentarzyska

Przeczesywanie morskiego cmentarzyska Każdy przypływ przynosi z głębi morza obfitość rozmaitych rzeczy. Kiedy woda opada, zostawia na brzegu pas wyrzuconych przedmiotów; jest to cudowne miejsce do przyrodniczych obserwacji. Niewiele stworzeń żyje w tej strefie, wysuszanej przez wiatry i nagrzewanej przez słońce, lecz prawie na pewno spotkamy tam podwoja. W ciągu dnia kryją się one w … Czytaj dalej „Przeczesywanie morskiego cmentarzyska”

Przeczesywanie morskiego cmentarzyska

Każdy przypływ przynosi z głębi morza obfitość rozmaitych rzeczy. Kiedy woda opada, zostawia na brzegu pas wyrzuconych przedmiotów; jest to cudowne miejsce do przyrodniczych obserwacji. Niewiele stworzeń żyje w tej strefie, wysuszanej przez wiatry i nagrzewanej przez słońce, lecz prawie na pewno spotkamy tam podwoja. W ciągu dnia kryją się one w norkach, wychodząc milionami o zmierzchu, by, skacząc po piasku, szukać szczątków roślin i zwierząt wyrzuconych przez fale. Możemy także zobaczyć ligię oceaniczną, morski odpowiednik stonogi, chociaż z reguły wybiera ona życie na brzegach skalistych. Żyją tu też różnorodne gatunki chrząszczy: wielkie, włochate muchy i trochę małych robaków lądowych.

Miejsce to jest rodzajem morskiego cmentarzyska, na którym morze pozostawia wszystkie szczątki mogące nieść dużo informacji o życiu w przybrzeżnych wodach. Sztormy odrywają od kamieni glony, a w ich plątaninie możemy znaleźć martwego kraba lub meduzę. Leżą tu kawałki drewna poznaczone małymi równymi otworkami, które wyglądają jak zrobione wiertłem. Są to ślady po świdrakach okrętowych, małżach niekiedy niszczących drewniane podwodne konstrukcje.

W południowo-wschodniej Walii morze często wyrzuca błyszczące, twarde nasiona tropikalnych roślin z wysp Morza Karaibskiego. Zbierano je i używano jako gryzaki dla ząbkujących dzieci. Zadziwiające są losy tropikalnej rośliny rosnącej na drugim końcu świata, która rozsiewa nasiona do morza, aby ukończyły swoją wędrówkę w buzi walijskiego dziecka. Znajdowane często szkielety jeżowców, podobne do dziwnych, nadętych owoców, są puste i lekkie. Nieraz trafia się płaska, owalna muszla mątwy, krucha i lekka jak biszkopt. Znajduje się ona wewnątrz ciała tego dziwnego i pięknego mięczaka, w odróżnieniu od ślimaków, które posiadają muszlę zewnętrzną. Zaplątane w glony, leżą na brzegu różnorodne kładki jajowe. Tak zwana „torebka syreny” jest po prostu jajem płaszczki lub rekina, natomiast przedmiot wyglądający jak wygięta gąbka kąpielowa to prawdopodobnie kładka jajowa trąbika.

Przeszukując morskie cmentarzysko, znajdziemy nieprzeliczoną liczbę okazów do naszej kolekcji: muszle wszelkich kolorów, kształtów i rozmiarów, szkielety ryb i ptaków, wypluwki mew, glony i wiele innych przedmiotów. W Grecji znalazłem kiedyś na brzegu resztki zdechłej krowy; po długich zmaganiach z cuchnącymi szczątkami jej czaszka dołączyła do moich zbiorów. Trzeba zawsze pamiętać, że powracający z udanej wyprawy przyrodnik nie zawsze będzie mile przyjęty przez rodzinę.

Kiedy wędrujemy wzdłuż brzegu, nie koncentrujmy się jedynie na świe-cie roślin i zwierząt. Możemy znaleźć kawałki drewna pięknie oczyszczone i wyrzeźbione przez morze albo szkło ze stłuczonej butelki, wyglądające jak oszroniony szmaragd. Morze jest wielkim artystą, dlatego nie zamykajmy oczu na piękno jakim nas obdarza.