Na Cyprze chodziliśmy z bratem popływać w małej zatoczce w pobliżu domu. Wybrzeże w okolicy było głównie skaliste, pełne grot i małych zagłębień, lecz w naszej zatoczce była mała piaszczysta plaża. Po kąpieli spacerowałem po skałach w poszukiwaniu okazów. Teren obfitował w żywe istoty; skaliste dołki pełne były przepięknych ukwiałów, rozgwiazd, krabów pajączników i pustelników dźwigających swoje muszle. Odkryłem kiedyś miejsce pełne zajęcy morskich. Musiały być ich co najmniej dwa tuziny, toteż przypuszczałem, że zebrały się tam na gody.
Pewnego dnia przeżyłem niezwykłe spotkanie. Omijałem właśnie duży głaz i wyszedłem prosto na małą, skalistą płyciznę. Na jej środku przycupnęła młoda ośmiornica. W chwili gdy ją dostrzegłem, znieruchomiałem, natomiast ośmiornica nagle zaczęła zmieniać kolory, jak zwykle to czynią te stworzenia, gdy czują się zagrożone. Zmieniła barwę z szarej na różową, potem na zieloną, by wreszcie mienić się wszystkimi kolorami, które zdawały się przepływać po jej ciele. Przez chwilę patrzyliśmy na siebie. Wiedziałem, że ośmiornica przybyła na płyciznę polować na kraby, lecz zwierzę zaskoczyło mnie formą obrony, o której dotychczas nie słyszałem. Zapewne wykonałem jakiś drobny, nieostrożny ruch, gdyż ośmiornica nagle wymierzyła we mnie wylot swego lejka, niczym lufę, i wystrzyknęła silny strumień wody prosto w moją twarz. Tak mnie to zaskoczyło, że pośliznąłem się i upadłem na skały. Na to tylko czekał waleczny głowonóg. Ośmiornica, rytmicznie wyrzucając wodę z lejka, napędzana silnym odrzutem, pomknęła w kierunku głębokiej wody, ciągnąc za sobą długie ramiona. Na koniec zniknęła w głębinie, zasłaniając się chmurą atramentowej cieczy.
Oczywiście oblanie wodą przez przerażoną ośmiornicę jest niezwykle rzadkim wydarzeniem. Niezależnie od tego, skaliste wybrzeża, zamieszkane przez tysiące istot, kryją w sobie jeszcze wiele innych niespodzianek. Zjawiskiem rzucającym się w oczy jest strefowość występowania roślin i zwierząt na skalistym brzegu. Większość z nich przytwierdza się mocniej lub słabiej w miejscu, którego wybór uzależniony jest od tego, jak często dany organizm musi być zalewany przez morską wodę. Nawet swobodnie poruszające się zwierzęta są w stanie mocno uchwycić się skalistego podłoża, co zabezpiecza je przed zabraniem przez pływy na otwarte morze i przed wyrzuceniem na ląd.
Na stromych, nie osłoniętych brzegach, wystawionych na nieustanne działanie fal, osiedla się niewiele organizmów. Nie mogą się tu zatrzymać zarodniki glonów, jedynie drobne larwy pąkli i czareczki potrafią osiąść na chłostanych falami skałach. Rozwijające się z nich osobniki dorosłe mają grube i płaskie muszle i pancerze, stające się niemalże częścią skały. Na rozległych obszarach zasiedlonych przez pąkle, mogą osiąść larwy małych pobrzeżek, lecz dorosłe ślimaki, nie wytrzymując falowania, przenoszą się do względnie bezpiecznej strefy położonej ponad linią przypływu. Jest to strefa zraszana bryzgami fal, a na nie osłoniętych brzegach bywa dosyć szeroka.
Bez względu na silne nasłonecznienie i bezustanne działanie fal, na skalistych brzegach żyje mnóstwo gatunków różnorodnych stworzeń. Skaliste wybrzeże, podobnie jak las, stwarza wiele zróżnicowanych mikrośrodowisk. W lesie można znaleźć odrębny świat pod leżącą kłodą, w wypróchniałym pniu lub nawet na pojedynczym liściu. Także skalisty brzeg morza posiada różnorodne miejsca o specyficznych warunkach, w których żyją przystosowane do nich rośliny i zwierzęta. Znajdziemy tu miliony stworzeń chowających się pod kamieniami, siedzących w szczelinach i pęknięciach głazów lub zwieszających się z nawisów skalnych. Niektóre wwiercają się w głąb skały. Jeszcze inne ukrywają się w gęstwinie glonów, tak jak mieszkańcy lasów chronią się w zaroślach.
Fala przypływu często przynosi z głębokiej wody przygodne ryby lub ośmiornice. W czasie odpływu zdarza się, że ryby uwięzione w płytkich kałużach muszą czekać cierpliwie na następny przypływ, aby bezpiecznie powrócić na otwarte wody. Zaabsorbowani swoją pracą przyrodnicy lub nieostrożni wycieczkowicze na wyspie Jersey, mogą znaleźć się w całkiem odmiennym położeniu. Nadciągający przypływ potrafi im zgotować przykrą niespodziankę. Różnice poziomu wody między pływami na Jersey należą do największych w Europie osiągają nawet 10 m. Każdego roku, w czasie odpływów turyści spacerują po odsłoniętych przez morze skałach, często też opalają się na rozgrzanych słońcem płaszczyznach. Wtedy woda powraca z prędkością galopującego konia. Ludzie budzą się otoczeni ze wszystkich stron przez morze i zazwyczaj trzeba ich ratować. Zarówno turyści, jak i przyrodnicy, zawsze powinni pamiętać o sprawdzeniu, o której godzinie morze powróci na czasowo opuszczone tereny.